Kilkanaście miesięcy temu pisałem już o scyzoryku marki Swiza. Wtedy sięgnąłem po model, który zestawem narzędzi był najbardziej zbliżony do klasycznego The Officer’s and Sports Knife, od którego wszystko się zaczęło. W artykule wyrażałem wielką nadzieję, że ówczesna uboga oferta to dopiero początek gry i z niecierpliwością wyczekiwałem nowych modeli. Nie doczekałem się… Swiza, podobnie jak Victorinox, zafiksowała się na kolorowaniu okładek. Skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak wybrać ze swojej kolekcji model w innym kolorze niż czerwony i napisać o nim kilka słów.
Kolory czarny i biały kojarzą mi się z luksusem, w przeciwieństwie do żywej czerwieni. Wiem wiem, niektórzy zaraz mi wytkną, że czarny to nie kolor, ale np. miłośnicy snookera stwierdzą coś zupełnie przeciwnego. W każdym razie białe okładki na futurystycznej Swizie dodają jej szyku i powagi. Konstrukcyjnie nie ma tu niczego nowego względem tego co opisywałem już wcześniej. Tutaj mamy jednak już tylko jedną warstwę narzędzi, toteż całość jest nieco cieńsza i mniej wybrzusza kieszeń. Ma zaledwie 13 mm grubości. Przez te kilkanaście miesięcy Swiza nie straciła nic na swojej urodzie. Wciąż wygląda świeżo i tego właśnie się spodziewałem. Projektanci odwalili tu kawał dobre roboty. Ostrze jest identyczne jak w D03. 75mm długości, stal 440A o twardości 57 HRC, blokada liner-lock z ukrytym „pod krzyżem” przyciskiem do jej zwolnienia. Genialne rozwiązanie, pisałem o tym wcześniej, dlatego nie będą się powtarzał. Nie muszę chyba przekonywać, że blokowane ostrze zwiększa bezpieczeństwo użytkowania noża, a w scyzorykach tej wielkości do rzadkość.Nie uległ też zmianie szpikulec, który wzorowo spełnia swoje zadanie. Tzn. sprawdza się wtedy gdy wszystkie inne narzędzia okazały się bezużyteczne. Nie wiem jak Wam, ale mi uratował skórę już wiele razy. Niestety nie jest blokowany, a szkoda. Zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić w jaki sposób mogłoby to zostać zrealizowane, ale czułbym się pewniej gdybym mógł do niego przyłożyć nieco więcej siły.No i wreszcie coś innego, czyli śrubokręt krzyżakowy. W modelu D03 w tym miejscu znajduje się korkociąg. Śrubokręt wydaje się lepszym pomysłem, moim zdaniem jest bardziej przydatny. Nie można o nim zbyt dużo napisać, bo śrubokręt to śrubokręt, ale fajnie że jest. W przeciwieństwie do korkociągu ten nie wystaje poza obrys scyzoryka i nie przeszkadza w kieszeni. Jest też ukryta pęseta. Szkoda że nie ma wykałaczki. Należę bowiem to tej grupy, która używa jej bardzo częstoSwiza D02 to scyzoryk z małą ilością funkcji, ale za to współcześnie bardzo przydatnych. W ofercie konkurencji nie ma czegoś podobnego. Na przykład Victorinox w swoich jednowarstwowych modelach z uporem maniaka pcha otwieracz do kapsli, który w dzisiejszych czasach jest raczej mało użyteczny. Nie znajdziemy też szpikulca ani śrubokręta. Jest model Waiter z korkociągiem, ale sama jego nazwa wskazuje że powinien go mieć. Tutaj zestaw narzędzi wydaje się lepiej odpowiadać dzisiejszym potrzebom. Marzy mi się jeszcze taka wersja, która zamiast śrubokręta ma wielofunkcyjny hak, znany ot choćby z Climbera. Większość rzeczy jesteśmy w stanie wykonać ostrzem, ale są takie momenty, w których narzędzia o bliżej niekreślonym zastosowaniu stają się nieocenione. Grzebacze będą wiedzieć o co chodzi. Czytelnicy poprzedniego artykułu zwrócili mi jeszcze uwagę na to, że nie ma o co zaczepić smyczki. Dla niektórych jest to cecha nie do zaakceptowania. Poniekąd potrafię to zrozumieć, sam scyzoryki noszę w futerale przy pasie, ale wielu używa tzw. uniwersalnych klipsów EDC, dzięki którym scyzoryk nie opada na dno kieszeni tylko wisi na jej rancie. Dlatego przyznaję, że coś takiego by się przydało. Nie chciałbym żeby to było „dyndadło” jak w Victorinoxach, ale coś jak w Böker Tech-tool już tak. Być może kiedyś ktoś ze Swizy przeczyta ten artykuł i przekaże komu trzeba. Cena Swizy D02 to 124 zł. Trudno nazwać ją atrakcyjną, ale myślę że jest do zaakceptowania. To fajnie wyglądający, funkcjonalny scyzoryk, który całkiem dobrze będzie wyglądał nawet do krawata, zakładając oczywiście że wybierzecie kolor biały lub czarny. Wybór należy do Was. Jestem świadomy tego, że trudno „wyleczyć” się z Victorinoxa, ale Swiza ma w sobie coś czego inni nie mają.
Nie rozumiem, jakim cudem otwieracz do kapsli miałby być niepotrzebny, ilość sytuacji np na grillu czy wyjeździe gdzie nie ma czym piwa otworzyć , albo ostatnio pani przede mną kupowała w sklepie oranginę w butelce 0,25 i gdyby nie ja i mój vioctorinox to nie miałaby czym otworzyć i od razu się napić.
Co do śrubokrętu krzyżakowego to w tym miejscu jest niepotrzebny bo często nie mia miesca na obracanie nim bo cała rękojeść przeszkadza. Dla mnie imo ten typ scyzoryka jest niepraktyczny.