Nasz rodzimy rynek nożowniczy mocno kuleje. Jest to o tyle dziwne, że Polska to przecież 40-milionowy kraj, w którym produkcja, handel i używanie noża jest prawnie właściwie nieograniczone. Mamy sporo lasów, a co za tym i myśliwych. Jest też spora grupa miłośników noży zrzeszona wokół forum knives.pl. A są przecież jeszcze turyści, harcerze i osoby lubiące spędzać czas na łonie natury. Oni wszyscy używają noży, tylko dlaczego zwykle są to produkty zagraniczne? Czy to możliwe, że w Polsce nie opłaca się produkować dobrych noży? Takie pytanie postawiłem kilka tygodni temu przy okazji recenzji scyzoryka polskiej konstrukcji, który niestety nie zachwycał jakością. Tym razem sięgam po coś znacznie droższego i mam nadzieję, że przełoży się to na jakość. Produktem tym jest polski, myśliwski nóż składany z Nowego Tomyśla – Kopromed wz.21.
Rok 1989 w Polsce był szansą dla każdego z fachem w ręku. Ludzie przedsiębiorczy odkryli morze możliwości rozwinięcia własnych biznesów. Jedną z nich był Janusz Czajka. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej, specjalista z zakresu metalurgii i wieloletni dyrektor ds. technicznych Fabryki Narzędzi Chirurgicznych „Chifa” w Nowym Tomyślu. Niesiony falą przemian ustrojowych założył firmę Kopromed, która miała produkować noże myśliwskie. Łatwo jednak nie było. Występowały typowe problemy z dostępem do materiałów, a i obróbka stali o dużej twardości była poważnym wyzwaniem. Ale kiedy już znalazł w katowickiej hucie odpowiednie stalowe pręty i sułkowicką kuźnię potrafiącą je obrabiać; historia potoczyła się bardzo szybko. W 1992 roku Kopromed wyprodukował pierwsze noże w pięciu wzorach. Już dwa lata później można było kupić je w Niemczech, Francji, Belgii, Szwajcarii i Austrii. Od lat są już dostępne nawet w USA, a wśród odbiorców polskich noży znaleźli się tacy gracze jak Buck, czy Case. Dlaczego zatem w Polsce są tak słabo znane? Nie mam pojęcia. Zwłaszcza, że jakość produktów jest naprawdę bardzo wysoka, co będę starał się dalej udowodnić, a cena wcale nie jest wyższa niż u konkurencji. Oferta Kopromedu to przede wszystkim noże myśliwskie z ostrzem stałym, kilka modeli składanych oraz sztućce. Jako materiał na rękojeści używane jest naturalne poroże jelenia, egzotyczne drewno oraz różnego rodzaju tworzywa sztuczne. Półprodukty wstępnie obrabiane są w różnych miejscach w Polsce, żeby ostatecznie poskładać je i wykończyć w Nowym Tomyślu. Choć sama fabryka jest niewielka to i tak Kopromed jest największym producentem noży myśliwskich w Polsce. W ofercie Kopromedu dostępne są tylko cztery modele noży składanych. Oparte są o tę samą konstrukcją i różnią jedynie wykończeniem i materiałem użytym w rękojeści. Wz.21 ma drewno lub lignofol. Wz.22 ma dodatkowo stalowe bolstery. Wz.23 ma okładki z naturalnego poroża, a wz.24 ze stali. Prezentowany model to wz.21. Jego konstrukcja jest typowa dla noży z blokadą typu back-lock. Bazą są dwa solidne, stalowe linery, każdy o grubości 1,5 mm. Ciekawie rozwiązano sprężynę blokady, bo jest nią w rzeczywistości tylny element dystansowy (ang. backspacer), który jest odpowiednio przedłużony. Z wierzchu przykrywa go dźwignia blokady, która jest już zupełnie zwyczajna. Okładki wykonano z egzotycznego drewna sapelli. Jest to popularny materiał do produkcji parkietów, obudów czy instrumentów. Charakteryzuje się przepięknym, brązowym kolorem z pomarańczowymi przebłyskami. Ale kolor to nie wszystko, bo w tym konkretnym drewnie jest coś wyjątkowego. Wzór na nim jest połączeniem dwóch jego cech, czyli czarnych linii słoi oraz bardzo drobnych kreseczek. W pierwszej chwili odnosi się wrażenie, że to musi być tworzywo sztuczne, bo wydaje się niemożliwe żeby stworzyła to natura, ale to najprawdziwsze drewno. Jest naprawdę śliczne. Nóż myśliwski musi mieć solidne ostrze i tutaj Kopromed nie ma się czego wstydzić. Jest to drop-point o długości 9 cm, grubości 3 mm i wysokim wklęsłym szlifie. Bardzo ładnie wykonane, solidnie naostrzone i wypolerowane na lustro. Wykonano je z francuskiej stali X46Cr13 o twardości 57-58 HRC. O wybór stali możemy być raczej spokojni, w końcu właściciel firmy jest metalurgiem. Miałem okazję zapytać go dlaczego wybrał właśnie tę. Okazuje się, że Kopromed używał niegdyś polskiej stali 4H13, którą niestety Huta Stalowa Wola przestała produkować. Zastąpiono ją zatem stalą X46Cr13, która charakteryzuje się nieco lepszymi parametrami od polskiej, ma lepszą powierzchnię i bardziej powtarzalny skład chemiczny; co pozwala uzyskać powtarzalną twardość. Co ciekawe wraz z nożem otrzymałem kopię certyfikatu jakości obróbki cieplnej (cieplno-chemicznej). Wyszczególniono w nim hartowanie próżniowe oraz dwa etapy odpuszczania oraz potwierdzenie, że partia 1992 szt. ostrzy po obróbce uzyskała twardość 57-58 HRC. Muszę przyznać, że pozytywnie mnie to zaskoczyło bo rzadko kiedy producenci mają odwagę podawać tak szczegółowe informacje. Pan Janusz Czajka wspomniał również, że ponad 10 lat temu wypuścili partię noży z ostrzami wykonanymi ze stali 440C, co zresztą potwierdzają archiwalne artykuły z zagranicznych czasopism Blade, czy Tactical Knives; dochodziło jednak z tego powodu do nieporozumień i zaprzestano ich produkcji. Stal X46Cr13 spełnia oczekiwania myśliwych, twardość 57-58 HRC jest uznawana przez nich za optymalną i podobno częściej się skarżą, że trudniej je naostrzyć niż stępić.Jak już wcześniej wspomniałem wz.21 ma ostrze zabezpieczone przed przypadkowym złożeniem za pomocą blokady back-lock. Ta działa bardzo dobrze, zaskakuje z wyraźnym klikiem i nie ma mowy o żadnych luzach. Jest dobrze wyważona i nikt nie powinien mieć problemów z jej zwolnieniem. Sama mechanika noża jest trochę nietypowa. Piwot, na którym obraca się ostrze nie jest śrubą tylko nitem, zatem nie da się w przyszłości zredukować ewentualnych luzów. Producent musiał zatem dość mocno zbić nit czego konsekwencją są wyraźne rysy powstałe z tarcia o linery. Trochę szkoda, bo na wypolerowanym metalu wygląda to brzydko. Inaczej niż w innych nożach jest też wycięta tylna część głowni. Zazwyczaj sprężyna blokady stawia opór tylko w pozycji rozłożonej. W tym wypadku trzeba również przełamać opór podczas składania. Ale dzięki temu nie ma szansy żeby nóż przypadkiem rozłożył się w kieszeni czy plecaku.
Jakość wykonania jest naprawdę bardzo wysoka. Wielu zagranicznych producentów mogłoby się uczyć od Kopromedu. Zacznę od tego, że wszystkie metalowe elementy są wypolerowane na wysoki połysk. Od linerów, przez dźwignię blokady i ostrze po nity mocujące okładki. W każdym z tych elementów można się przeglądać. Jak dobra jest to polerka możecie zobaczyć na jednym z powyższych zdjęć. Wcale niełatwo było je wykonać tak żeby odbijające się otoczenie nie maskowało jego kształtu.
Na uznanie zasługuje również wykończenie okładek, które mnie po prostu urzekło. Nie chodzi tylko o to, że są dobrze spasowane. Chodzi tu o sam dobór odpowiedniego kawałka drewna, ułożenie go na linerze i wykorzystanie jego cech. W tym wypadku osoba, która to robiła zasługuje na medal. Linie słoi drewna nie układają się względem linera równolegle czy prostopadle tylko pod pewnym kątem, symetrycznie po obydwu stronach. Dzięki temu rzemieślnik uczynił ze szlifowania prawdziwą sztukę. W okolicach jelca jest tradycyjne wgłębienie na palec wskazujący. Tylko tutaj słoje układają się zgodnie ze szlifem, tak jakby dało się je wyginać wedle uznania. Takie detale nie powstają przypadkiem, tylko są efektem wielu prób i błędów. Efekt jest imponujący. Można jednak mieć uwagi do ich mocowania, a konkretnie do ilości użytych nitów. Jest ich aż siedem i nie liczę tu tych od ostrza i dźwigni blokady. Mi to nie przeszkadza, zwłaszcza że są perfekcyjnie oszlifowane, ale nie każdemu się to spodoba. Z drugiej strony można z tego zrobić znak rozpoznawczy producenta.
Wz.21 ma domyślnie na ostrzu grafikę z wizerunkiem dzikich zwierząt. Na szczęście producent bez problemu przygotował dla mnie model bez niej i pozostawił jedynie nazwę firmy wraz z informacją, że nóż jest ręcznie robiony, a użyta stal jest nierdzewna. Zaproponowano mi także pozostawienie ostrza całkowicie bez nadruków. To miło z ich strony. Widać, że dla Kopromedu każdy klient jest ważny.Wz.21 to bardzo dobry nóż, który spokojnie sprawdzi się nawet w ciężkich zadaniach. Jeżeli wierzyć zagranicznym artykułom to całkiem wygodnie da się nim oprawić nawet dzika. Solidna, dość gruba i dobrze wyprofilowana rękojeść pozwala na pewny chwyt w każdej pozycji. Nie jest zbyt ciężki, masa 144 gramy wskazuje, że mamy do czynienia z solidnym nożem, ale nie będzie ciążył przy pasie. Á propos pasa to w komplecie otrzymujemy również futerał. Nie trafia on w mój gust, ale jest wykonany z porządnej, grubej skóry, dobrze zszyty i dostępny w dwóch kolorach, a na patce ma wytłoczoną nazwę producenta. Zapinany jest na zatrzask, ale ten niestety od wewnątrz nie jest niczym osłonięty. Wprawdzie nie zauważyłem na okładce żadnych rys, ale w trakcie użytkowanie prawdopodobnie się pojawią. Myślę, że warto byłoby je czymś zaślepić. Biorąc pod uwagę wszystkie wady i zalety Kopromed udowadnia całemu światu, że w Polsce da się produkować wysokiej jakości noże. Są wykonane z dobrych materiałów, świetnie wykończone i wcale nie droższe od konkurencji. Nie oznacza to jednak, że są tanie. Dobra stal, egzotyczne drewno, wysoka jakość ręcznego wykończenia i skórzana kabura muszą kosztować. Decydując się na wz.21 trzeba wydać 285 zł. To sporo, ale u konkurencji wcale nie jest taniej. Noże myśliwskie ogólnie są drogie, a składane są jeszcze droższe. Grupa docelowa potrafi jednak docenić jakość i jest gotowa wysupłać nieco więcej grosza żeby mieć coś wyjątkowego. Szkoda tylko, że oferta noży składanych Kopromedu jest tak uboga. Konkurencja daje znacznie większy wybór. Z drugiej strony myśliwi raczej preferują noże z ostrzem stałym, które łatwiej umyć z resztek krwi. Pamiętajmy, że docelowo mają m.in. kroić mięso, a przy tym trzeba zachować odpowiednią higienę. Wiele osób nigdy jednak nie będzie oprawiać zwierzyny, a chciałoby mieć dobry, polski nóż. No cóż, pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś zobaczymy serię EDC spod znaku Kopromedu.
Źródła:
www.kopromed.com.pl
Jerzy Utkin, Noże myśliwskie Polski i Europy, Warszawa 2016
Nie wiedziałem nawet o istnieniu takiego rodzimego wytwórcy… Nóż prezentuje się interesująco, ale strona mająca promować asortyment producenta „leży i kwiczy” – przy takim podejściu ciężko o prężny rozwój marki i rozpoznawalny wizerunek w obecnych czasach, szczególnie przy „medycznie brzmiącej”, mało wzniosłej nazwie.
Patrząc na Twoje fotki tego noża w leśnej scenerii – momentalnie pojawia się chęć jego zakupu, jak się zerknie na zdjęcie produktu w sklepie, wręcz przeciwnie :)
To już chyba taka specyfika tej branży w Polsce. Strony Kopromedu czy Polmagu są słabe. Nieco lepiej wypada Skałmet. Już „niedzielni” knifemakerzy mają lepsze.
Może dlatego, że nie masz nic wspólnego z myślistwem, bo w tych kręgach marka Kopromed jest wszystkim wszem i wobec znana. Pierwszego Kopromeda dostałem od ojca na 18-ste urodziny, 23 lata temu. Mam go do dzisiaj. Międzyczasie jak weszły do produkcji noże składane, to musiałem taki nabyć, bo lubię tą markę i są to noże na całe życie.
Dobrze że choć tutaj opinia Kopromedu jest pozytywna , bo jak przeczytałem opinie na forum dyskusyjnym wypowiadane przez 15 letnich pseudo fachowców od noży , to uśmiałem się do rozpuku . Szkoda tylko że tacy ludzie którzy nigdy nie trzymali noża w ręku , a już nie wspomnę ze nigdy go nie wykonali , wystawiają opinię tym , którzy można powiedzieć zjedli na tym zęby .
W moich artykułach zawsze staram się być obiektywnym w ocenie. W tym przypadku to jest po prostu dobry nóż, który sprawdza się w zadaniach, do których został zaprojektowany.
Natomiast hejt na forach był, jest i będzie. Jeżeli ktoś wydał np. 500 zł na nóż, to czasami potrzebuje udowodnić samemu sobie, że podjął dobrą decyzję. Taki ktoś zawsze znajdzie argumenty przeciwko nawet najlepszym produktom. Nie każdy jednak potrafi zrozumieć, że nie ma czegoś takiego jak „najlepszy nóż”. Po prostu nie ma i tyle. Przez to na forach trudno oddzielić ziarno od plew i dotrzeć do wartościowych informacji.
Zgadzam się z tobą w 100% . Zwłaszcza jak na forach opinie piszą 15 letni fachowcy od produkcji noży
Witam
Mogę się tylko uśmiać z wywodów tego 15 letniego znawcy od noży , który nożem okopuje namiot i rąbie drzewo . Do rąbania drewna służy siekierka , a do okopywania namiotu służy łopatka . Zaś nóż służy do cięcia , jakby ktoś nie wiedział. .Szkoda tylko że taki znawca który nawet nie wie do czego służy konkretnie wykonany nóż , psuje opinię tym którzy te noże produkują i można powiedzieć zjedli na tym zęby . Proponuję aby ten znawca sam wykonał jakiś konkretny model noża i wtedy prawdziwi fachowcy ocenią jego produkt i zdolności wytwórcze. W innym przypadku opinie takich znawców mijają się z celem , bo żeby coś opiniować, trzeba się na tym znać.
Pragnę też zaznaczyć że nie jestem fanem wyrobów Kopromedu z innych osobistych względów , ale potrafię docenić trud , pracę i doświadczenie oraz zaangażowanie twórców tych moim zdaniem bardzo dobrych wyrobów
Pozdrawiam
Tak.dużo moi przed mówcy mają racji zwłaszcza w dobie internetu,gdzie każdy gówniarz może uważać się za fachowca w dziedzinie noży ,stali itp..taki znawca mam na myśli kilku skakańców z (you tube )co w życiu nie oskórowali zwierzyny,ani tym bardziej,nie patrzyli a wypowiadają się na temat stali użytej w nogach toż taki nie pójdzie do lasu z nożem który nie ma klingi z S30V bo od razu zginie a ja sam byłem niejednokrotnie świadkiem jak koledzy obrabiali np.dzika, zwykłym scyzorykiem i to naprawdę skutecznie.pozdrawiam.
Wracając do stali użytej na ostsza x46cr13 ta stal max 57hrc niech producent też nie zawyża twardości to jakaś mania
Przepraszam 55hrc