Spyderco to amerykańska firma założona w 1976 roku, która dziś znana jest z produkcji noży składanych o unikalnym wzornictwie. Nie od razu jednak produkowała noże. Z początku założyciel, Sal Glesser, próbował swoich sił projektując nieco dziwaczny przyrząd nazwany przenośną ręką (ang. The Portable Hand). Był skierowany do majsterkowiczów, którym zawsze brakuje trzeciej ręki kiedy próbują coś poskładać. Zestaw regulowanych uchwytów miał rozwiązać ich problemy, ale nie okazał się jakimś specjalnym sukcesem. Wspomnienie o nim jest jednak istotne ze względu na nazwę firmy, pod którą dziś sprzedawane są jedne z najlepszych produktów w branży. W 1978 roku firma rozpoczęła produkcję i sprzedaż ostrzałek, które to już osiągnęły spory sukces rynkowy. Następny krok został wykonany w 1981 roku i ten okazał się najistotniejszy w historii firmy. Było nim wprowadzenie do sprzedaży pierwszego noża – C01 Worker, który dzięki kilku innowacyjnym rozwiązaniom mocno namieszał w branży. Jako pierwszy w historii był wyposażony w klips, dzięki któremu można zahaczyć go o pasek lub brzeg kieszeni. Wcześniej noże były noszone głęboko w kieszeni lub w specjalnym futerale. Dziś trudno nam sobie wyobrazić żeby w nożu EDC owego klipsa nie było. Kolejną innowacją był okrągły otwór w ostrzu umożliwiający otwierania noża jedną ręką, nazywany spyder-hole. Stał się on znakiem rozpoznawczym Spyderco i jest przez niego opatentowany. To właśnie z tego powodu opisywane przeze mnie wcześniej noże Victorinox Soldier 2008 oraz Rough Rider RR821 mają otwory w kształcie owalu, a nie koła. Za „kółko” musieliby zapłacić licencję. Na rynku jednak jest kilka modeli, których producenci zdecydowali się owe koszty ponieść. Czytaj dalej Spyderco Tenacious – duży może więcej→
Opinel jest uznaną francuską marką produkująca noże od ponad stu lat. Ich tradycyjną linię opisywałem już w artykule Opinel No.8 – francuski synonim słowa „nóż”. Poznajmy zatem ich nową inkarnację przeznaczoną do bardziej wyspecjalizowanego użytku.
Kiedy miałem osiem lat na ekrany jednego z dwóch dostępnych w Polsce kanałów telewizyjnych wszedł serial MacGyver. Trzydziestolatkom tego bohatera przedstawiać raczej nie potrzeba. Młodszym czytelnikom opiszę pokrótce, że MacGyver był ex-agentem służb specjalnych, który z dwóch wykałaczek gumki recepturki, spinacza biurowego, sznurowadła, sprężynki z zegarka i kawałka plasteliny potrafił zbudować helikopter. A jedynym narzędziem, którego używał był scyzoryk MacGyvera. To znaczy był to szwajcarski nóż oficerski, ale wtedy nikt go tak nie nazywał. Każdy dzieciak wiedział, że prawdziwy scyzoryk filmowego bohatera można kupić w osiedlowym kiosku za kilka złotych, a oryginalny jest tylko ten, który akurat mam ja! Prawda była jednak okrutna. Wszyscy mieliśmy tandetne podróbki, które zadziwiająco szybko zamieniały się w złom. Proces wyglądał mniej więcej tak, że zanim donieśliśmy go do domu to już nie miał pincety i/lub wykałaczki. Po mniej więcej trzech dniach ostrze zmieniało kolor na miedziany (chociaż użycie określenie „ostrze” należy uznać za nieco brawurowe). Czwartego dnia korkociąg łamał się podczas próby jego rozłożenia, a piątego odpadały platikowe okładki. Szóstego dnia z reguły go gubiliśmy, tzn. podejrzewam, że to rodzice nam go gubili – w koszu.
Dziś jest 22 lutego. Data jak każda inna, ale nie dla skautów, którzy w tym dniu obchodzą Dzień Myśli Braterskiej. W tym dniu w 1857 roku urodził się twórca skautingu – sir Robert Baden-Powell. Przypadek sprawił, że w tym samym dniu, ale w 1889 roku urodziła się jego małżonka – Olave Baden-Powell – która podobnie jak jej mąż aktywnie budowała brać skautową.
Kilka tygodni temu do mojej kolekcji dołączył nóż amerykańskich skautów i jest to idealny dzień na opublikowanie jego recenzji.
Każdy ma własną definicję dobrze zaprojektowanego noża EDC. Według mojej złożony ma mierzyć nie więcej niż 10 centymetrów, a ostrze ma być tak długie jak pozwala na to rękojeść. Ma być też możliwie cienki, ale żeby dobrze leżał w dłoni. Musi mieć dobrze przemyślany i przede wszystkim działający system otwierania i zamykania ostrza jedną ręką z niezawodną blokadą. Klips powinien być możliwie najmniej rzucający się w oczy, ale na tyle solidny żebym nie bał się z niego korzystać nawet przypięty luźno do plecaka. Materiały użyte w produkcji nie muszą pochodzić z wahadłowca NASA, ale mają być perfekcyjnie spasowane i wykończone. Musi też być lekki na tyle, żebym mógł zupełnie zapomnieć, że mam go w kieszeni. Te wszystkie wymagania niemal w 100% spełnia Kershaw Chill.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.