Półki sklepowe uginają się pod naporem drogich noży. Jednak nie każdego stać na modele za kilkaset złotych, a niektórzy zwyczajnie takich nie potrzebują. Sięgając po najtańsze modele noży EDC popularnych marek musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 100-120 zł. Za te pieniądze można kupić nieźle wykonane noże amerykańskich producentów jak np. Kershaw, CRKT czy Shrade. Jeżeli jednak i ta kwota jest zbyt wysoka to wcale nie oznacza, że trzeba iść na poważne kompromisy, bo od jakiegoś czasu rynek europejski podbijany jest przez chińskiego producenta – Sanrenmu. Tylko właśnie to „chińskiego” niektórych zraża, choć zupełnie niepotrzebnie. Owszem, Chiny kojarzą się nam z tanimi podróbkami i badziewnymi zabawkami, ale przecież wyżej wymienieni producenci wytwarzają większość swoich modeli właśnie tam. Oznacza to, że na Dalekim Wschodzie da się wyprodukować nóż wysokiej jakości, wykonany z dobrych materiałów i o przemyślanej konstrukcji. Zatem co się stanie jeżeli pozbędziemy się narzutu na prowadzenie firmy w USA, weźmiemy dobre materiały, tanią siłę roboczą i chiński brak oporów przed „wzorowaniem” się na produktach znanych marek? O tym za chwilę…
Sanrenmu to chińska firma z siedzibą w Yulin której początki sięgają 1988 roku. Zasłynęła z produkcji dobrych noży z ostrzem stałym dostępnych w atrakcyjnych cenach. Później do oferty wprowadziła noże składane. Dziś jest najlepiej rozpoznawalną firmą nożowniczą w Chinach i szturmem podbija inne kraje w tym również Polskę. Niemal każdy sklep handlujący nożami ma ich produkty w swojej ofercie i to mimo słabego marketingu Sanrenmu. Trudno poznać ich pełną ofertę, bo strona internetowa sanrenmu.com jest „w trakcie przebudowy” od co najmniej pół roku. Gdzieniegdzie można natknąć się na informację, że na ich ofertę składa się pięć głównych linii: Athletic, Tactical, Outdoor, EDC i Mini; ale konia z rzędem temu kto wie który egzemplarz należy do której klasy. Informacje dostępne w internecie są szczątkowe i zupełnie nie pasują do współczesnych metod promowania produktów. Generalnie firma nie powinna odnieść międzynarodowego sukcesu, ale odnosi. A to wszystko za sprawą ceny, która jest co najmniej dwa, a czasem nawet trzy razy niższa od konkurencyjnych produktów przy zachowaniu porównywalnej jakości.
Sanrenmu 710 to mały, uniwersalny nóż EDC w całości wykonany z metalu. Jego długość w postaci złożonej to zaledwie 95 mm, zatem zmieści się do każdej kieszeni. Projekt został w dużej mierze oparty o znany na całym świecie nóż Sebenza ze stajni Chris Reeve Knives. Niektórzy nawet są skorzy do nazywania go jego podróbką, ale moim zdaniem to lekka przesada. Projekt nie został ściągnięty kropka w kropkę, no i 710-ka nie próbuje być Sebenzą. Owszem, podobieństwo jest wyraźne, ale gdyby zestawić je koło siebie i kazać znaleźć dziesięć różnic to nie byłoby z tym żadnego problemu. Poza tym trudno się czepiać tego, że ktoś oparł swój projekt o nóż uważany za jeden z najlepszych na świecie. Zwłaszcza, że oryginalna Sebenza kosztuje, o zgrozo, ponad 2000 zł.
Szkieletem Sanrenmu 710 są dwie stalowe okładki o grubości 2,2 mm, pełniące jednocześnie rolę linerów. Większa ich część jest wypolerowana na gładko i tylko na jedną z nich naniesiono fragment z fakturką przypominającą pilnik do paznokci. Jest to raczej ozdoba, chociaż przy pełnym chwycie noża, np. podczas strugania patyka, nieco pomaga. W tylnej części rękojeści znajduje się otwór na przywiązanie linki. To może być bardzo pomocne, bo niewielkie rozmiary powodują, że nóż da się chwycić tylko trzema palcami. Zmyślnie związana linka może posłużyć za przedłużenie chwytu.
Ostrze wykonane jest ze stali 8Cr13MoV, czyli z materiału dobrze znanego z tańszych modeli noży amerykańskich. Takiego samego jak w opisywanych już przeze mnie nożach Spyderco Tenacious, czy Kerchaw Chill. Jego długość to 71 mm, a krawędź tnąca jest niemalże taka sama. Kształt ostrza dobrze komponuje się z rękojeścią. Technicznie jest to profil drop-point z mocniej ściętą końcówką i nie jest to tylko zabieg estetyczny, bo do tego ścięcia ostrze zachowuje pełną grubość wynoszącą ok. 2,5 mm. Zastosowany wysoki szlif wklęsły zapewnia bardzo dobre właściwości tnące, a ząbki pod kciuk pomagają wygonie chwycić narzędzie podczas cięższych prac. Nóż otwiera się za pomocą dwustronnego stalowego kołka, który nieco wystaje ponad okładki, co z jednej strony ułatwia operowanie, ale niektórym przeszkadza podczas wyciągania z kieszeni. Ja nie noszę ciasnych spodni, więc ja tego problemu nie dostrzegłem.Rozłożone ostrze jest zabezpieczone blokadą frame-lock, która działa bardzo dobrze. Nie ma mowy i żadnych luzach i można jej zaufać. Zwolnienie blokady jest również bardzo wygodne i nie nastręcza żadnych problemów.Jak na nóż EDC przystało jest również stalowy klips. Ten może być zamontowany tylko w jednej pozycji. Jest dość długi i solidny. Ma właściwą sprężystość i dobrze trzyma nie niszcząc rantu kieszeni.
I teraz kilka słów na temat jakości, wytrzymałości i ceny, bo stosunek tych trzech parametrów jest wręcz imponujący. Zacznijmy od jakości. Nóż jest wykonany naprawdę bardzo dobrze i niektórzy amerykańscy producenci powinni z niego brać przykład. Wszystko pasuje i pracuje idealnie, zupełnie nie jak w chińskim nożu. Jest tak dobrze spasowany, że aż trudno w to uwierzyć. Specjalnie wziąłem suwmiarkę i zacząłem doszukiwać się niedokładności – nie znalazłem. Różnica w szerokości szpary na ostrze wynosi zaledwie 0,05 mm. Ostrze jest idealnie wycentrowane, co w nożach tej klasy nie zdarza się często. Wytrzymałość tego noża również potrafi zadziwić mimo, że jest wykonany z budżetowych materiałów. Naprawdę trudno go zniszczyć. Idealną prezentacją będzie film zrealizowany przez znanego polskiego vlogera nożowego „KnivesPassion”, który w jednym ze swoich projektów poddaje Sanrenmu 710 serii testów. Poczynając od typowych zadań jak struganie deski, cięcie pasków i plastikowych butelek, po rozcinanie stalowych puszek, rozbijanie dachówek i cięcie parapetów; czyli wszystko to co balibyście się zrobić z oryginalną Sebenzą.
Na koniec zostawiłem cenę. Celowo nie wspominałem o niej wcześniej żeby nie prowokować przedwczesnych osądów, bo w oficjalnej sprzedaży nóż ten kosztuje… 40 zł. Nie, nie pomyliłem się. 40 zł! Zatem biorąc pod uwagę jakość wykonania, wytrzymałość i cenę to Sanrenmu 710 bije wszystkie inne noże. Mając nóż za 2000 zł bałbym się użyć go do krojenia stalowego parapetu, bo gdyby ostrze się wyszczerbiło to strata byłaby ogromna. Ale w tym wypadku wyrzucam stary i kupuje nowy… albo 50 nowych! Cena 710-ki jest po prostu śmiesznie niska.
Sanrenmu wytoczyła ciężkie działa do walki z konkurencją. Model 710 to tylko jeden przykład, a w ofercie jest ich znacznie więcej. Jest to idealny dowód na to, że ceny noży na rynku są wygórowane i da się je znacząco obniżyć bez negatywnego wpływu na jakość. Zatem jeżeli szukasz dobrego noża EDC, ale w nosie masz z czego jest wykonany i jaki producent się pod nim podpisał, to zainteresuj się ofertą Sanrenmu. Wydasz przynajmniej o połowę mniej, a nóż i tak spełni swoje zadanie.
710 jest bardzo sympatycznym nożykiem, trzeba dodać, że chińscy bracia zapewnili oprócz wykończenia satyna i czarna farba, jeszcze inne rodzaje wykończeń (G10 w różnych kolorach), więc jak ktoś kompletuje EDC pod jakiś kolor, to też da radę znaleźć coś dla siebie.
Posiadam…i potwierdzam w 100% co autor napisał. Ten nożyk jest bardzo uniwersalny ze względu na rozmiar, jakosć wykonania, możliwości tnące+łatwość naostrzenia i cene która powala konkurencję. Używam go w domu, pracy i zabieram go wszędzie ze sobą gdzie może się przydać. Reasumując polecam tego EDC-ka wszystkim którzy lóbią dobre Cięcie za małą kasę: -) pozdrawiam
Jest beznadziejny. Za mały, za krótki, za ciężki. Wszystkiego mu brak, a przede wszystkim oryginalności.
A, i co zapomniałem dodać to ma jednostronny klips, którego nawet nie można przenieść na tył, gdzie jest bardziej praktyczny.
Niedawno zakupiłem – świetny codzienny nożyk do kieszeni :) zastąpił wysłużonego victorinoxa. Waga jak najbardziej na plus, rozmiary również :)
Warto zauważyć, że podobnie jak Sanrenmu w nożach EDC średniej klasy, tak w nożach z nieco wyższej półki zaczyna podbijać rynki chińska firma GANZO. Produkuje zwykle ze stali 440C, co ewidentnie pokazuje zamiar podbicia rynku amerykańskiego. I to przed ta firmą, moim zdaniem, jest lepsza przyszłość. Te noże ceną w rejonie 100+ zł oferują naprawdę cechy zadowalające przeciętnego użytkownika: wytrzymałość, jakość wykonania czy dobry design (owszem, inspirowany innymi modelami)