Większość z nas ma taką grupę przedmiotów, bez których nie rusza się z domu. Niektórzy mają zestaw standardowy, tj. klucze, portfel, zegarek i telefon. Inni uzupełniają go o scyzoryk, latarkę, pendrive, długopis i wiele innych drobiazgów. Problem w tym, że na te wszystkie przedmioty musi się znaleźć miejsce w kieszeni, a z tym nie zawsze jest tak kolorowo. Victorinox od lat próbuje ten problem rozwiązać wypuszczając na rynek coraz zmyślniej wyposażone scyzoryki. Są już modele z długopisem, latarką, szkłem powiększającym, linijką czy kompasem. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że od 2005 roku dostępne są również modele z pamięcią flash.Victorinox @Work, bo pod taką nazwą występuje najnowsza inkarnacja scyzoryka z pamięcią flash, bazuje na najmniejszej linii Classic mierzącej zaledwie 58mm. Jego budowa nie odbiega znacząco od standardu. Są tu dwie warstwy przedzielone aluminiowymi przekładkami, ale tylko na jednej z nich operują narzędzie. Druga jest zarezerwowana dla pendrive’a.Narzędzia są typowe dla Classica. Małe, 32-milimetrowe ostrze o grubości 1 mm ma dość ograniczone możliwości. Nie nadaje się do większości czynności, do których używamy noża. Sprawdzi się jako przyrząd do otwierania kopert, czy ucięcia odstającej nitki. Na więcej nie ma co liczyć – jest po prostu na to za małe. Tuż obok niego, w tej samej warstwie, znajduje się pilnik do paznokci zakończony małym śrubokrętem płaskim, który też często jest używany do czyszczenia paznokci. Ten spełnia swoje zadanie, chociaż lepiej by było gdyby zakończyć go prawdziwym przyrządem do czyszczenia paznokci, np. takim z Leatherman Micra. Po przeciwnej stronie są małe nożyczki, które uzupełniają wspomniany wcześniej pilnik. Taki zestaw jest zupełnie wystarczający dla większości facetów, którzy chcą zadbać o swoje dłonie.Najważniejszy element znajduje się w drugiej warstwie i jest to pamięć USB o pojemności 16GB (dostępna jest również wersja 32GB). Początkowo obawiałem się, że sam pendrive będzie marnej jakości. Znamy doskonale te pamięci, których czas kopiowania danych można mierzyć w dekadach. Na szczęście Victorinox podszedł do sprawy poważnie i zastosowana elektronika jest wysokiej jakości. Producent deklaruje wartości odczytu na poziomie 30 MB/s oraz zapisu 23 MB/s. Test pokazał, że są to wartości realne, choć w moim środowisku nieco inne. Pomiar wykonywany był programem Blackmagic Disk Speed Test. Pokazał, że osiągnięta prędkość odczytu jest sporo wyższa od deklarowanej i wynosi 34,8 MB/s, natomiast prędkość zapisu wynosi 16,6 MB/s. Dopiero podczas kopiowania dużych plików prędkość zapisu dochodziła do 21 MB/s. To i tak mniej od wartości deklarowanej, ale trzeba pamiętać, że w warunkach laboratoryjnych pewnie da się ją osiągnąć. Sam pendrive wykonany jest bardzo ładnie. Elektronikę zamknięto w plastikowej, przezroczystej obudowie ozdobionej stalową ramką, w której wyeksponowano podświetlane na czerwono logo Victorinoxa, które w ciemności prezentuje się świetnie.
Pamięć da się odłączyć od scyzoryka. Producent zastosował tutaj coś w rodzaju plastikowego haczyka. Prawdę powiedziawszy mocowanie nie wzbudza zaufania. Sprawia wrażenie dość delikatnego. Pozostaje wierzyć, że zastosowane tworzywo jest na tyle elastyczne żeby go przypadkiem nie połamać. Fajne natomiast jest to, że producent pomyślał o zabezpieczeniu pamięci przed przypadkowym rozłożeniem (i połamaniem) w kieszeni. Zastosowano tu coś w rodzaju klapki, do której przymocowano kółko do kluczy. Zaplanowano to tak, że np. scyzoryk zawieszony na smyczy na szyi za wspomniane kółko w rzeczywistości dociska złożoną pamięć. Nie ma zatem mowy o zgubieniu.
Okładki scyzoryka wykonane są z półprzezroczystego, czerwonego tworzywa, takiego samego jak w modelach CyberTool. Producent nie byłby sobą, gdyby nie ukrył w nich jakichś przydatnych narzędzi. W tym wypadku z jednej strony jest klasyka, czyli miejsce na pincetę lub wykałaczkę. W zestawie jest tylko pinceta. Jeżeli ktoś woli wykałaczkę to musi sobie ją dokupić. Trochę szkoda, bo np. w modelu Manager producent dodaje oba te drobiazgi, mimo że miejsce jest tylko na jeden.
Druga okładka kryje długopis, którego końcówka jest wysuwana za pomocą szarej dźwigenki. Pisanie nim nie należy do wygodnych, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Nie wybrałby go do pisania notatek na studiach, ale do wypełnienia druku na poczcie, czy zaznaczenia krzyżyka na wyborach prezydenckich jest zupełnie wystarcząjący.Zastosowanie pendrive’a w scyzoryku to świetny pomysł. Szkoda tylko, że jak na razie dostępny jest tylko w najmniejszych modelach Victorinoxa. Z przyjemnością zakupiłbym np. model CyberTool z pamięcią flash, ale chyba nie będzie mi dane. Cena takiego zestawu prawdopodobnie osiągnęłaby cenę zbyt wysoką żeby było to opłacalne dla producenta. 16-gigabajtowy @Work kosztuje ponad 160 zł, a to cena wręcz zaporowa. Gdyby chcieć kupić takie zestaw oddzielnie, to za model Signature zapłacilibyśmy ok 60 zł, a pozostała stówka zostałaby na pendrive’a. Za te pieniądze można już kupić pamięć o znacznie lepszych parametrach. Zatem do Was należy decyzja, czy @Work jest wart swojej ceny.